Wilno – wiara i ojczyzna
Litwo!
Ojczyzno moja! ty jesteś jak zdrowie.
Ile cię trzeba cenić, ten
tylko się dowie,
Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej
ozdobie
Widzę i opisuję, bo tęsknię po
tobie.
Panno Święta, co jasnej bronisz Częstochowy
I w Ostrej
świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy
Nowogródzki ochraniasz z jego
wiernym ludem!
Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem
(Gdy
od płaczącej matki pod Twoją opiekę
Ofiarowany, martwą podniosłem
powiekę
I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu
Iść za
wrócone życie podziękować Bogu),
Tak nas powrócisz cudem na
Ojczyzny łono.
Od lat dziecinnych Litwa i Wilno kojarzy mi się z Inwokacją do „Pana Tadeusza“ Adama Mickiewicza, z Matką Boską Ostrobramską oraz z samym Mickiewiczem, pozostałymi filomatami i filaretami, z Juliuszem Słowackim, z Marszałkiem Józefem Piłsudskim.
Od wczesnych lat osiemdziesiątych, kiedy po raz pierwszy przeczytałam „Dzienniczek“ Siostry Faustyny Kowalskiej, do tych skojarzeń dołączyła św. Faustyna i obraz Jezusa Miłosiernego „Jezu ufam Tobie“, który w Wilnie został namalowany na podstawie jej świadectwa.
Moje wieloletnie marzenie podróży na Litwę spełniło się w sierpniu tego roku, pod wpływem namowy mojej córki, by wyruszyć w ostatnich dniach wakacji. Od pierwszych chwil podjęcia decyzji czułam opiekę Bożą zarówno w planowaniu jak i w przebiegu pielgrzymki do miejsc świętych oraz naznaczonych wiarą, polskością i patriotyzmem.
Miałyśmy szczęście mieszkać u Sióstr Jezusa Miłosiernego, w budynku, gdzie w 1934 malarz Eugeniusz Kazimirowski namalował pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego. Siostra Faustyna przychodziła tutaj z domu zakonnego na oddalonym Antokolu i opowiadała malarzowi, jak wyglądał Jezus w jej widzeniach. W tych spotkaniach towarzyszył jej spowiednik, błogosławiony ks. Michał Sopoćko, który podobnie jak malarz, mieszkał w tym domu i który doprowadził do zrealizowania tego zadania z objawień Siostry Faustyny.
Pierwsze kroki rano skierowałyśmy do Ostrej Bramy, gdzie od 1626 w kaplicy znajduje się otoczony wielką czcią obraz Najświętszej Marii Panny – Matki Miłosierdzia. Jest to ośrodek kultu, którego największy rozkwit rozpoczął się w czasie rozbiorów Polski. Tego samego dnia po południu przybyłyśmy do Ostrej Bramy raz jeszcze, tym razem na powitanie Ikony Matki Bożej w Ikonie Jasnogórskiej podróżującej przez świat „Od Oceanu do Oceanu” w obronie życia (www.odoceanudooceanu.pl). Ikona została wniesiona do kościoła św. Teresy obok Ostrej Bramy i kilka godzin trwała tam modlitwa przeplatana śpiewem w języku polskim, litewskim i rosyjskim.
W czasie poznawania miasta byłyśmy w wielu częściach Wilna związanych ze św. Faustyną i Miłosierdziem Bożym. Przede wszystkim udałyśmy sie do domu zakonnego Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, w którym przebywała Siostra Faustyna i gdzie spotkała swojego kierownika duchowego. Na jego polecenie zaczęła spisywać „Dzienniczek“. Błogosławiony ks. Michał Sopoćko pomógł Faustynie w spełnieniu zadań przekazanych jej przez Jezusa, np. w ustaleniu święta Miłosierdzia Bożego i utworzeniu nowego zgromadzenia zakonnego.
Odwiedziłyśmy wiele przepięknych kościołów, z których Wilno słynie, m.in. kościół św. Piotra i Pawła na Antokolu – perłę wileńskiego baroku, katedrę św. Stanisława, kościół Św. Ducha, kościół uniwersytecki św. Jana, kościół św. Kazimierza, kościół Miłosierdzia Bożego.
Nasze wędrówki obejmowały wiele miejsc związanych z historią Polski, z Unią Polsko-Litewską. Wielką przyjemnością było zwiedzanie Uniwersytetu założonego przez Stefana Batorego 1 kwietnia 1579 roku, najstarszego uniwersytetu we wschodniej części Europy. Znalazłyśmy tam pamiątki związane ze znamienitymi Polakami, m.in. pierwsze tłumaczenie Biblii na język polski autorstwa Jakuba Wujka, rektora Akademii Wileńskiej, czy Katedrę Filologii, gdzie studiował Adam Mickiewicz. Rozczarowane byłyśmy wymianą tablic z nazwiskami Polaków na nazwiska o brzmieniu litewskim, np. nazwisko na tablicy poświęconej Joachimowi Lelewelowi brzmi: Joachimas Lelevelis.
Zachwyciła nas przepiękna panorama miasta z wieży Uniwersytetu oraz z Góry Trzech Krzyży. Podobał nam się ładnie położony Cmentarz Wojskowy na Antokolu. Zaskoczyło nas współczesne Wilno pełne kontrastów: centrum finansowe z nowoczesnymi wieżowcami ze szkła i stali sąsiaduje z dzielnicą biednych domów przykrytych eternitem, chylących się ku ziemi i porastających trawą.
Nasza pielgrzymka była głębokim, intensywnym przeżyciem dzięki wspaniałym ludziom, których tam poznałyśmy i którzy byli naszymi przewodnikami po Wilnie śladami świętych oraz śladami wybitnych Polaków i historii. Szczególną wdzięczność chciałabym wyrazić Siostrze Michaeli Rak, przełożonej Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego oraz ks. Józefowi Aszkiełowiczowi z parafii w Mejszagole niedaleko Wilna i jego bratu, panu Tadeuszowi z żoną. Ks. Aszkiełowicz, znany wielu z nas z pamiętnych rekolekcji w Zurychu, oraz jego brat z szacunkiem i wielką wdzięcznością wspominali ks. Włodzimierza Czerwińskiego, duszpasterza Polskiej Misji Katolickiej w Zurychu do 2007 roku, pomysłodawcę i głównego organizatora wieloletniej akcji pomocy szkołom polskim na Wileńszczyźnie. PMK w Zurychu na stałe zapisała się w pamięci Polonii na Litwie, a zawdzięczamy to ks. Włodzimierzowi i ks. Józefowi, którzy poznawszy się na spotkaniu duszpasterstwa polonijnego podjęli się organizacji tego bardzo potrzebnego wówczas wyzwania. Bóg zapłać wszystkim, którzy brali udział w tej pomocy! Jak opowiadali moi znajomi - uczestnicy pielgrzymki na Litwę kilka lat temu, również oni bardzo gorąco byli witani, a szkoły polskie organizowały akademie na ich przyjazd.
Pobyt w Wilnie u Sióstr Jezusa Miłosiernego pokazał nam również, że nie ma rzeczy niemożliwych, gdy z modlitwą i dużym zaangażowaniem staramy się urzeczywistniać Boże dzieła. Siostra Michaela Rak zainicjowała powstanie pierwszego na Litwie hospicjum, noszącego nazwę "Wileńskiego Hospicjum imienia bł. ks. Michała Sopoćki". Zadanie było niewyobrażalnie trudne do realizacji zarówno pod względem organizacyjnym jak i finansowym, ale z pomocą Bożą i wielu ludzi dobrej woli oraz wysiłkiem Sióstr Jezusa Miłosiernego udało się doprowadzić do stworzenia hospicjum i wyremontowania budynku–ruiny na jego potrzeby. Właśnie w drugim dniu naszego pobytu w Wilnie hospicjum uzyskało osobowość prawną, co było witane z wielką radością i wdzięcznością.
Jestem pełna uznania i podziwu dla Polaków na Litwie pielęgnujących polskość, polski język i zwyczaje. Całkowicie zgadzam się z ks. Aszkiełowiczem, który uważa, że: „Każdy człowiek, by mógł fizycznie sprawnie funkcjonować, powinien się opierać na dwóch nogach: prawej i lewej. Podobnie jest z życiem duchowym. Powinniśmy stać na obu nogach. Prawą nogą jest Bóg i nasza wiara, a lewą mowa ojczysta i tradycje naszych dziadów, pradziadów.“
Gorąco zachęcam wszystkich do zwiedzenia Wilna, pięknie położonego na wzgórzach nad Wilią u ujścia Wilejki, aby pogłębić naszą wiarę i poczucie patriotyzmu.
Ewa Studer-Kisiel